Dziś z nowym, premierowym współprowadzącym. Rozmawiamy sobie o Niemcach wykupujących polskie firmy. A przy okazji: wiecie, że powstał nowy kraj o nazwie Enclava?
Dziś z nowym, premierowym współprowadzącym. Rozmawiamy sobie o Niemcach wykupujących polskie firmy. A przy okazji: wiecie, że powstał nowy kraj o nazwie Enclava?
U nas nie ma rejstracji. Żeby się zalogować wystarczy potwierdzić swój mail.
Ktoś
Witam.
Szczerze mówiąc nie zastanawiałem się nad tematem wykupywania Polski przez Niemców, ale spróbuję trochę pobroić przeciwników tego procederu i ich punktu widzenia.
TLTR
Kapitał ma narodowość!
Żeby założyć firmę, jakąś konkretniejszą działalność, trzeba mieć kapitał, żeby mieć kapitał trzeba mieć zaplecze zaplecze, najlepiej w postaci już istniejącej prosperującej firmy, albo inwestora, ewentualnie banku, ale to powinna być ostateczność moim zdaniem (nie ufam bankom:D ale to inny temat).
I teraz jeżeli w Polsce ubywa firm to ubywa też ludzi którzy mają zaplecze, i mogą zakładać nowe firmy albo inwestować w nie, czyli jako naród pozbawiamy się siły oddziaływania w naszym własnym kraju. Można powiedzieć oczywiście że "przecież Niemiec może zostać inwestorem", ale wbrew coraz powszechniejszej opinii istnieje coś takiego jak narodowość, poczucie wspólnoty, i jeżeli Niemiec ma określoną ilość środków inwestycyjnych i ma do wyboru zainwestować w firmę Niemca albo Polaka to co wybierze (firmę bardziej rokującą;p, ale serio w 90% przypadków wybierze firmę Niemca).
Drugim powodem może być wyprowadzanie kapitału z Polski, bo jeżeli Niemiec wykupi przykładowo jakiś sklep, to nie będzie zawierał nowych umów z hurtownikami Polskimi bo już ma 100 takich sklepów w Niemczech i ma tak zaje*** umowy z Niemieckimi hurtownikami, albo producentami, że mu się bardziej opłaca sprowadzić (przez otwarte granice) towar z Niemiec niż kupić go na miejscu, i w ten sposób Polscy hurtownicy coraz cieniej przędą, i Polscy producenci coraz cieniej przędą, bo nie mogą sprzedać towaru Niemcowi bo on już ma swoich dostawców, i niejednokrotni (a nawet w większości przypadków) umowy pomiędzy właścicielami sklepów detalicznych a producentami mają klauzulę wyłączności, w zamian za obniżoną cenę sprzedawca deklaruję iż nie będzie sprzedawał u siebie żadnej innej marki. Potem Polski producent, który cienko przędzie dlatego wartość firmy spadła dostaje ofertę od Niemieckiego producenta, żeby sprzedał mu swoją firmę, może sobie robić dalej to co robi bo jakościowe sprzęt ma dobry, ale będzie go produkował pod jego marką więc będzie miał zapewniony zbyt. Oczywiście staje się w ten sposób pracownikiem z pensją w swojej własnej firmie, i jeszcze więcej kapitału jest z Polski wyprowadzane, przez co nie zostanie ten kapitał wydany w Polsce, czyli następne firmy będą miały mniejszy zbyt, itd...
No i jest jeszcze lobbing, jeżeli Polskie największe/strategiczne Polskie firmy są Niemieckie, to będą one miały bardzo dużą możliwość oddziaływania na Polskich polityków i w konsekwencji ustanawianie prawa, a więc preferencyjne warunki dla siebie, jest na to wiele przykładów np prywatne prawo podatkowe dla konkretnych sklepów (wykupują analizy urzędów skarbowych, dzięki którym mają obniżony vat na jakieś towary gdzie w innych sklepach ten sam towar ma normalną stawkę), taka analiza opłaca się dopiero jeśli dany właściciel ma bardzo dużo sklepów. No i nie zapominajmy że Niemiec nie jest robotem i też może być patriotą, i nie zawsze musi podejmować decyzje przynoszące zysk jemu, ale czasem może "robić dobrze" innym Niemcom, przez co dyskryminować Polaków, albo nawet, jeśli będzie miał w Polsce odpowiednio dużą siłę, wpływać na Polską politykę.
Tak na szybko mi przyszło to do głowy, wymyślałem w czasie pisania więc wybaczcie jeżeli jest coś niezrozumiałe, jest to taki strumień myśli;p
Lukszmar
9 lat temuKaziq, brawo za odwagę i fajne współprowadzenie :).
Lol, zarąbisty pomysł z tym krajem nowym, chociaż wątpię czy go ktokolwiek uzna z rządzących innych państw :P.
Niech se wykupują Niemcy, ja tam mogę pracować u Niemca czy z Niemcami. Fajnie by było tylko, gdyby odbywało się to na równych zasadach. To znaczy, żeby warunki w naszych krajach nie ograniczały tego w jakiś sposób odnośnie tego jak się my dogadujemy i żebym ja przez warunki panujące w państwie nie był zmuszony do sprzedaży czy kupowania.
To prawda, każdy powinien martwić się na początku o siebie i swoją firmę, gdyż dopiero jak sam zarobi i będzie miał zyski to może innym zacząć pomagać. Poza tym, ja też się nie poczuwam do więzi jakiejś specjalnej z resztą tego społeczeństwa. Będą pomagał ludziom dookoła mnie czy lokalnej społeczności, jak będą mieli jakieś sensowne pomysły i wszystko jedno czy to będą Polacy czy Niemcy. Inna sprawa, że jak firmy Niemieckie czy Chińskie się tu przeniosą i przejmą jakiś rynek, to mogą zacząć mieć wymogi swoje w stosunku do pracowników, np. nauka chińskiego, a jak nie będą chcieli to sobie własnych pracowników sprowadzą. I myślę, że tego najbardziej ludzie się boją :). Tyle, że ten problem by nie istniał gdyby podchodzili do zagranicznych inwestorów bez uprzedzeń i chcieli z nimi współpracować i się uczyć języków itp.
Polacy nie lubią być oszukiwani, ale handlując z innym polakiem wiedzą czego się spodziewać i jak oszukiwać swoich :P.
Nie Martinie, bez przesady, ja tam nie chcę mieć efektów czyjegoś zaharowywania się na śmierć. Generalnie uważam, że trzeba dawać z siebie w pracy sporo, ale nie wszystko żeby jeszcze coś zostało na przyjemności po pracy. I właśnie, żeby był jeszcze jakiś czas "po pracy". Generalnie, podobno Chiny już nie są takim super tanim państwem nawet. Znaczy się, już nie pracuje się tam za przysłowiową miseczkę ryżu dziennie. Wciąż jest tanio, ale pracownicy zaczynają się powoli cenić i zabiegać o swoje. I to jest słuszne. Nie należy dawać się wykorzystywać - musi być jakaś równowaga przecież pomiędzy pracodawcą i pracownikiem. Niedawno widziałem film o dużych Chińskich korporacjach czy zakładach pracy. Mają one wiele plusów - punktualność, ekspresowa masowa produkcja, wciąż rosnący stosunek ceny do jakości towarów, itd. Niestety mają też swoje minusy - życie w ciągłym stresie, ciągłe poganianie, często praca od rana do wieczora, czasem na różne zmiany (nie stałe w czasie). Podsumowując, moim zdaniem gdyby spuścili trochę z tonu i trochę skrócili czas pracy i ustabilizowali go, to by się odbiło to na lepszym zdrowiu pracowników i chęci do pracy i taki właśnie model można by wprowadzić w Polsce. Sami oceńcie co o tym myślicie:
https://www.youtube.com/wat...
Mnie nie było, więc nie dzwoniłem :P.
Robert Kowalczyk
9 lat temuTak trochę luźno mi się kojarzy artykuł, na który kilka lat temu trafiłem:
http://ojczyzna.pl/ARTYKULY...
a może później coś jeszcze dopiszę :)
I jeszcze jest taka sprawa makaronu "Malma", która niby na inny temat, ale pokazuje trochę brzydkich spraw:
http://www.kamilcebulski.pl...
dino
9 lat temuTak mnie się skojarzyło z gebelsem z miniaturki zobacz załącznik. Może jesteśmy tacy durni albo nasza polska bublowatość , robota na odpierdol wymaga konkretnego zarządcy tak aby ogrnąć zapał i chęci z dobrym produktem końcowym (uogólniam, nie czepiać się - bo z precyzji są znani Niemcy porodykujący wtryskiwacze w Pl - LOL). Ponoć Piastowie wywodzili się od Normandów? Słowo klucz - zarządzanie nie wyzysk.
Stefan
9 lat temuZaraz poleci fala hejtu!
Pierwszy do robienia filmów
stach
9 lat temuNie wiem czemu nie lubicie urzędników. Oni tak się starajo:
https://vimeo.com/126040064
stach
9 lat temuPierwszy, w dodatku przed 301!