Może też być: miłość od pierwszego więzienia. Albo: miłość od pierwszego włożenia. Nasze doświadczenia z miłością, która przychodzi niespodziewanie i obala znienacka. Dużo telefonów, dużo doświadczeń, i ciekawie i strasznie i pouczająco.
Może też być: miłość od pierwszego więzienia. Albo: miłość od pierwszego włożenia. Nasze doświadczenia z miłością, która przychodzi niespodziewanie i obala znienacka. Dużo telefonów, dużo doświadczeń, i ciekawie i strasznie i pouczająco.
U nas nie ma rejstracji. Żeby się zalogować wystarczy potwierdzić swój mail.
|Dorota|
8 lat temuSzkoda, że nie zapałam się na tę audycję, bo być może mam w temacie miłości od pierwszego wejrzenia pewne doświadczenie. Aczkolwiek nie jest ono tak oczywiste, abym mogła stwierdzić, że zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Wszystko dlatego, że poznałam swojego męża, jak byłam w zasadzie jeszcze dzieckiem. W tamtym czasie zdecydowanie nie byłam w stanie zakochać się, byłam o wiele za młoda. Ale kiedy zobaczyliśmy się po raz pierwszy w życiu, to od początku czułam między nami jakąś trudną nie tylko do wytłumaczenia, ale też do opisania więź. Znając dzisiaj przebieg naszej relacji - a mowa tu o czasie kilkunastu lat, z których około połowę czasu jesteśmy parą - nie mam żadnych wątpliwości, że wciąż nas coś do siebie ciągnęło. Teraz jestem ateistką, kiedyś nie byłam, lecz niezależnie od tego jakie moje poglądy były rzeczywiście odnosiłam wrażenie, że jesteśmy tymi "połówkami jednej pomarańczy" i przeznaczenie bądź też wszechświat stworzył nas jako dwie części jedności. W tej jedności czasem gotuje się, a czasem jest spokojnie, ale najlepsze jest wciąż to, że jesteśmy razem. Choć warto podkreślić, że wcale nie jesteśmy ze sobą dzisiaj z powodu miłości od pierwszego wejrzenia, tylko w wyniku wspólnego i oddzielnego dojrzewania do związku.