Dziś oczerniam mężczyzn, którzy nie umieją, lub nie chcą wyrosnąć z wieku chłopięcego. Mówię o prawach ojca formalnego i nieformalnego oraz o tym, dlaczego, to mężczyźni częściej popełniają samobójstwa.
Dziś oczerniam mężczyzn, którzy nie umieją, lub nie chcą wyrosnąć z wieku chłopięcego. Mówię o prawach ojca formalnego i nieformalnego oraz o tym, dlaczego, to mężczyźni częściej popełniają samobójstwa.
U nas nie ma rejstracji. Żeby się zalogować wystarczy potwierdzić swój mail.
Lukszmar
10 lat temuMyślę że mężczyźni muszą od czasu do czasu poprzeszkadzać, inaczej w związku by było za nudno ;).
Obietnice straży miejskiej hehe, to trochę jak obietnice polityków.
Ja też nie uważam, że był jakiś problem z życiem w konkubinacie jeśli tylko dwoje ludzi przeciwnej płci chce żyć ze sobą, może nawet im będzie łatwiej. Oczywiście odsuwając kwestie religijne na bok (to już jest kwestia indywidualna wiary dwojga ludzi). Tak, wiec gdy to jest ich świadoma decyzja, uważam że prawo nie powinno im w żaden sposób tego utrudniać. Z drugiej strony myślę, że z punktu widzenia interesu państwa, jest utrzymać jak największą stabilność związków i rodzenie dzieci i dbanie o nie. Taka stabilność, przynajmniej teoretycznie wydaje się być lepiej zapewniona przez małżeństwo. Stąd największe przywileje w społeczeństwie właśnie ma "oficjalna" rodzina.
Oczywiście ślub moim zdaniem należy brać tylko, jeśli się jest pewnym, że się naprawdę kocha daną osobę i że ona kocha Ciebie z wzajemnością. Gdy z jakiś powodów tak nie jest, to może lepiej nie ryzykować, albo wstrzymać się dłuższy czas z tą decyzją.
Zupełnie odmienną sprawą z kolei jest, moim zdaniem kwestia związków homoseksualnych i transwestytów. To są moim zdaniem odchylenia i zawsze nimi będą. Co więcej nie mają one, takiej wartości dla państwa jak rodzina w standardowym tego słowa znaczeniu. Toteż, próba nadania im równych przywilejów jak rodzinom, czy konkubinatom kobiety i mężczyzny jest niewłaściwe. Tacy ludzie moim zdaniem też powinni mieć jakieś przywileje, tylko nie tak wiele jak wcześniej wymienione jednostki. Stąd uważam, że wprowadzenie ustawy o związkach partnerskich w obecnej formie jak to proponował rząd było niewłaściwe. To tak nawiasem.
Ja tam jestem odważny i gotowy "wpakować" się w ten związek formalny i nawet zamierzam w nim wytrwać - mam silną wolę ;].
Lol, kredyt zamiast ślubu niezłe :P.
Bez przesady, dla niektórych ludzi ten papier ma znaczenie. Chociaż sam ślub myślę, że jest tylko symbolem związania na całe życie. Gdyż obecny system właśnie wcale tak nie ułatwia życia małżeństwom. W sumie mało komu ułatwia :P.
Zgadzam się, że kobiety lepiej opiekują się dziećmi statystycznie niż mężczyźni stąd pewnie statystycznie więcej ich dostaje prawa rodzicielskie i opiekę. Jednak wszystkie te przypadki powinny być zawsze dokładnie rozpatrywane i nie powinno się w nich zakładać z góry, że mężczyzna na pewno nie powinien dostać opieki.
Czy kobiety statystycznie sobie radzą lepiej w życiu... To jest ciekawe pytanie. Czy w naszej obecnej Polskiej rzeczywistości lepiej odnajduje się większy procent kobiet czy mężczyzn. W sumie ja tego nie wiem.
Hehe, kobieta jest bardziej urodzona biurwą mówisz, może :P.
To ten chłop co Ci tak stęka jest jak baba. Jeśli tacy mężczyźni głównie pracują w urzędach, to nic dziwnego że uważasz że lepiej sobie radzą kobiety.
Hehe, "jestem tolerancyjna, ale ma być po mojemu, a jak nie to won od klawiatury"!! ;)
Być może mam receptę na wasze bolączki dziewczyny. Otóż ja powiem skromnie, robię to wszystko czego większość mężczyzn nie robi. Toteż, piorę, zmywam, sprzątam, kupuję papier toaletowy, itp., itd. Jakim cudem to się stało zapytacie. Otóż, całe studia mieszkałem sam daleko od domu w wynajętym mieszkaniu. Było ciężko, ale dałem radę i się wiele dzięki temu nauczyłem. Być może to jest własnie receptą na usamodzielnienie się większej ilości mężczyzn.
Tak, to jest moim zdaniem trochę nieuczciwe, że jeśli mężczyzna i kobieta oboje pracują po 40 godzin tygodniowo, to powinni też dzielić się jakoś sensownie obowiązkami domowymi.
Tak, dokładnie, przynajmniej jedna osoba powinna posiadać moim zdaniem w związku cechę opiekuńczo-porządkowo-estetyczną (najlepiej kobieta).
Lol, samobójstwa z nudów i ze zbyt dużej ilości rozmyślania, która prowadzi do jakiejś depresji, coś w tym jest... Wniosek, należy facetowi czasem zrobić dyscyplinę i musztrę i dać mu zadania określone do wykonania, niczym w wojsku ;). Komandorze Lukszmar, mop w dłoń i do pracy!
zajadacz
10 lat temuZ całym PUA mam wspólnego tylko tyle, że ze 2 lata temu przeczytałem "Grę" Nieila Straussa i książkę Erika Von Markovika, więc jestem świadomy istnienia zjawiska. Niektóre rzeczy z lektury pokrywały się z moimi spostrzeżeniami wynikającymi z obserwacji tego jak powstają związki i nawiązują się relacje damsko męskie, więc zawartości tych książek nie mogę uznać za całkowite bzdury. Podkreślam, że tego nie gloryfikuję i nie uważam tego za klucz do zagadek związków damsko męskich. Brednie, czy nie brednie, ciekawe jest to, że w dużej części to działa, ale tylko i wyłącznie na
samym początku - żeby przyciągnąć drugą osobę i ją zainteresować sobą. Początkowe zainteresowanie się i fascynacja drugą osobą moim zdaniem przebiega na poziomie podświadomości i emocji. Tutaj częściowo zachowujemy się jak zwierzęta, w dużej większości kierują nami instynkty i wyuczone zachowania, których w większości świadomie nie kontrolujemy. Ciekawe jest to, że szczególnie wyraźne jest to u kobiet (choć niektóre potrafią to bardzo dobrze ukrywać, albo wręcz oszukiwać same siebie). Po etapie zbudowania zainteresowania zaczyna się głębsze budowanie relacji i normalne życie, a tego już nie nauczysz się z książek czy kursów podrywania ;) Człowieka od zwierzęcia odróżnia właśnie umiejętność kontrolowania swoich popędów i emocji. Ale czy nie jest tak, że czasem dajemy się ponieść tym emocjom i popędom? Mówiąc o setkach tysięcy lat ewolucji miałem na myśli podświadomy sposób, w jaki ludzie dobierają się w pary i poszukują sobie partnera. Nie da się od tego od razu całkowicie całkowicie uciec i tkwi to gdzieś głęboko w człowieku, w podświadomości. Oczywiście to że mamy świadomość pozwala nam to jakoś kontrolować i powoli to zmieniać. Ale z drugiej strony to nadal jest bardzo dużo kobiet, które uważają, że chcą męża o wysokiej pozycji społecznej, który zapewni jej oraz dziecku dobre utrzymanie. Nawet jak kobieta sama zarabia i ma wysoką pozycję to chce mieć faceta, który spełni jej podświadome oczekiwania. Z drugiej strony taka kobieta chce też zdominować faceta, a to się wzajemnie wyklucza i może pojawić się problem. Ogólnie to sam temat relacji damsko męskich jest fascynujący, mógłbym o tym rozmawiać godzinami, bo tak naprawdę na te kwestie jak i na wiele innych nie mam wyrobionego swojego spojrzenia. Ciągle poszukuję złotego środka i dobrego związku, w którym i ja i moja kobieta będziemy szczęśliwi. Jeśli chodzi o dorastanie to może kwestia mojego dość specyficznego środowiska (doktorat i uczelnia wyższa), gdzie chyba każdy jest dużym dzieckiem. Ja mając 28 lat, ciągle czuję się jak 18-20 latek poszukujący ciągle czegoś nowego i nie wyobrażam sobie tego, że miałbym "dorosnąć" i uznać, że wiem wszystko, wiem na czym polega życie, mam w 100% ukształtowany światopogląd itp. Zmieniałem swoje podejście do rzeczywistości tyle razy, że wiem że nigdy nie będę w nim stały. Staram się ciągle być otwarty na nowe spojrzenia i nowe wizje świata. Co więcej moja praca to w tej chwili moje zabawki. Żona, dziecko i rodzina tego nie zmienią, bo czuję się odpowiedzialny za swój los i jestem przekonany, że umiem sobie poradzić w życiu oraz być odpowiedzialnym za innych. Powiem więcej, są wokół mnie ludzie, którzy mają pod 40 lat, a nadal zachowują się jak duże dzieci i rozmawiam z nimi jak z rówieśnikami. Ci faceci mają jednak dobre żony, które potrafią im wszystko dobrze zorganizować i poukładać w domu, bo sami życiowo raczej by nie ogarnęli ;). Urzędnik, czyli ktoś, kto żyje na koszt podatnika i nie świadczy żadnej usługi, za którą ktoś zapłaciłby z własnej nie przymuszonej woli (czyli gdyby nie zmuszało go prawo), raczej nie jest wzorem do naśladowania. Ja rozumiem, że trzeba się nakraść ile można z systemu, na zasadzie jak dają to brać, jak biją to uciekać, bo sam tak robię, ale jest to raczej powód do wstydu a nie dumy. I co konstruktywnego jest w pracy w urzędzie? Czego tam się można nauczyć przydatnego w życiu? No chyba tyle, że załapać, się na krótko tylko po to, żeby móc coś popsuć nie ponosząc żadnych konsekwencji swoich czynów (tak jak Martin robiąc za informatyka w urzędzie).
Michał Wiśniewski
10 lat temuTwoje wypowiedzi jadą mi trochę PUA (artyści uwodzenia). Oni lubią opowiadać te brednie o archetypie mężczyzny, strachu przed porażką, podejściem do kobiety, czy wystąpieniami publicznymi. Gadają ciągle o tym jak to kiedyś facet polował i dzisiaj powinien postępować w ten sam sposób w życiu. Być zdobywcą zdeterminowanym do osiągnięcia celu, jakim jest duży dochód, interesujące życie i oszałamiająca kobieta u boku. To co piszesz jest jakby żywcem wyjęte z "DNA Atrakcyjności" Mancera. Może się mylę, ale mam wrażenie że właśnie na tym opierasz swoją wiedzę i jeśli mam rację to sugeruję Ci to olać, bo Ci goście faktycznie mają duże pojęcie na temat psychomanipulacji (w szczególności technikach, jak wyciągnąć kasę z klijenta i zachęcić go aby dalej pozostał klientem), natomiast zerowe pojęcie o budowaniu trwałych relacji, odpowiedzialności czy rodzicielstwie. Problem polega na tym, że człowiek w swojej naturze nie funkcjonuje jak zwierzę. Nie działa pod wpływem samych instynktów i posiada zdolności do odbierania, że tak to nazwę, wartości wyższych, dlatego nie można sprowadzać całych relacji międzyludzkich do ewolucyjnych korzeni. Człowiek ma poczucie odpowiedzialności, uczucia, marzenia, cele, czy ambicje. Potrafi kochać, nienawidzić, tworzyć, niszczyć, dawać innym szczęście i krzywdzić. Te cechy zdecydowanie nie mają związku z polowaniem na mamuty, a jednak od czasów antycznych znane są choćby historie miłosne i opisy ludzkiej wrażliwości. Naprawdę uważasz, że facet poradzi sobie ze wszystkim tak samo dobrze jak kobieta? Po co zatem budować z nimi relację. Chyba nie powiesz mi, że jedynie ze względu na potrzebę rozmnożenia się. Piszesz też, że żaden facet nie dorasta i każdy jest dużym chłopcem, tylko zabawki się zmieniają. Skąd to wziąłeś? Skoro tak piszesz, to zapewne Ty czujesz się wciąż chłopcem, niezdolnym do bania odpowiedzialności, wciąż jedynie bawiącym się w RPGa zwanego życiem. Piszesz, też że jeśli facet pracuje w urzędzie to jest nieudacznikiem. Kto zatem Twoim zdaniem jest udacznikiem? Aż tak kategoryzujesz ludzi? Sam swego czasu pracowałem w urzędzie i poznałem tam naprawdę mądrych facetów niezwykle zaradnych życiowo facetów. Ogólnie Twoja wypowiedź jest pełna ogólników nijak mających się do rzeczywistości. Liznąłeś nieco teorii i koncepcji jakichś ludzi i powtarzasz je wierząc w ciemno. Tak z ciekawości to ile Ty masz lat?
Becia
10 lat temuno można by tak zrobić. nie pomyślałam, bo na zamówienie robiłam i miało być głównie o prawach ojca niż samym fakcie związku. ale jeszcze mogę wrócić do tego tematu, bo to w sumie potrzebny temat dla coraz większej ilości osób :)
Tomek
10 lat temuNie mogę się doczekać związków partnerskich, bo nie będzie trzeba wystawiać upoważniania za każdym razem na różne ważne okazje, bo to już za nas zrobi ten akt partnerski - mowa o związku w którym nie ma dzieci.
Tomek
10 lat temuDobra audycja ;)
Tylko trochę więcej przydało by się nt. plusów i minusów bycia w związku formalnym i nieformalnym.
Martin Lechowicz
10 lat temuJest w tym dużo racji.
Ale jak będziesz tak agresywnie pisać, to nikt nie będzie chciał z tobą rozmawiać.
zajadacz
10 lat temuTak i oczywiście co najmniej kilkadziesiąt tysięcy lat, przez które ludzie żyli w pewien określony sposób to jest nic w stosunku do ostatnich dwustu lat ogromnych zmian. I wszyscy, łącznie ze sposobem wychowania dzieci, nieracjonalnym strachem przed wystąpieniami publicznymi, podejściem do kobiety czy ogólnie strachem przed porażką w oczach grupy społecznej (plemienia) zdążyli się już do tego przystosować. Otóż strach przed porażką jest nadal genetycznie zapisany w nas. Kiedyś był dobry, bo przeciwdziałał wykluczeniu społecznemu. Jak dałeś d** to wiedzieli o tym wszyscy ludzie, z którymi miałeś kontakt, a tym samym Twoja wartość przetrwania i rozmnożenia malała, bo która kobieta w znanej Ci wąskiej grupie będzie chciała faceta, któremu cały coś nie wychodzi? Obecnie ta cecha nie jest już potrzebna, bo otoczenie oraz ludzie wokół nas zmieniają się bardzo szybko i nowo poznani nie dowiedzą się o tym, że byłeś w czymś tam beznadziejny i tym samym z automatu nie spada Twoja zdolność przetrwania i rozmnożenia się.
stach
10 lat temuBredzisz bo generalizujesz.
Zarówno psychologia jak i cybernetyka nie twierdzą, że jest jeden rodzaj faceta i kobiety. Nawet popularnonaukowe brednie mówią o 2 "ewolucyjnych" rodzajach ludzi. Więc przestań się obnosić ze swoją wiedzą "Korwinową".
Właśnie zrozumienie swojej dynamiki charakteru sprawia, że znajdujesz swoje miejsce w świecie. Ględzenie o byciu jakimś wyimaginowanym archetypem faceta to bzdury. Tak samo jak bycie kobietą, która zajmuje się tylko sprzątaniem domu.
To właśnie prowadzi do frustracji. Bo zamiast być sobą jesteś kimś wymyślonym przez innych, kim nigdy nie będziesz.
To tak samo jak na kontestacji próbuje się wmawiać, że bycie przedsiębiorcą z pasywnym zyskiem to największe osiągnięcie ludzkości. Kto nim nie jest, jest nieudacznikiem na etacie lub maminsynkiem.
zajadacz
10 lat temuŻaden facet nie dorasta. Każdy jest dużym chłopcem, tylko zabawki się zmieniają :D Z tym że to stwierdzenie dotyczy tylko pracy faceta, a nie jego zachowań w domu. Kobieta jest silniejsza? Jeśli facetowi leciałaby co miesiąc krew i nie umierałby to na pewno byłby silniejszy od kobiety ;) Jeśli facet pracuje w urzędzie to sorry, ale musi być totalnym nieudacznikiem i śmierdzącym leniem. Co więcej każdy facet ma w siebie wbudowane lenistwo. Ewolucyjna sprawa: Facet polował, chwilowo ostro zapieprzał żeby zdobyć żarcie, a potem odpoczywał. Kobiety cały czas, mniej więcej w stałym tempie siedziały w domu, zajmowały się domem i dziećmi. Bzdurą jest że nudzi się mężczyznom. Facet jest tak zbudowany, że chce poznać i zrozumieć świat, chce wiedzieć dlaczego. Facet jest logiczny i analityczny odczuwając jednocześnie emocje, często nie potrafiąc ich zaakceptować i stwierdzić, że one po prostu są. Facet często chce zrozumieć, zracjonalizować uczucia i emocje, co nie pozwala mu żyć z nimi w zgodzie i prowadzi do zagubienia. Ilość pracy i wolnego czasu nie ma z tym nic wspólnego, bo ja np. jestem z tych co zapierdalają minimum po 12h na dobę, ale i tak mam w sobie wbudowane rozkminy egzystencjalne. Powiem więcej, jeśli nie mam możliwości co jakiś czas zatrzymać się i zastanowić się nad "sensem życia" to jest nawet jeszcze gorzej, bo czuję się jak jakiś robot w klatce. Zresztą od tysięcy lat filozofia i religia nie bez powodu są domeną mężczyzn. Żeby było ciekawiej to jeśli mam większego dołka i pokieruję to w dobrą stronę to wpływa to bardzo pozytywnie na mój rozwój osobisty, bo chcę coś zmienić w swoim życiu, żeby było inaczej (lepiej). Problem samobójstw i baraku odpowiedzialności za siebie i rodzinę jest związany również z tym jak jest zbudowany współczesny świat. Świat od kilkuset lat jest inaczej
zbudowany niż był przez kilkadziesiąt tysięcy i człowiek nie zdążył się
przystosować do stresów dzisiejszego świata. Becia, generalnie wszystko zbyt to mocno spłycasz. Mówienie, że facet sobie sam nie poradzi z 5 dzieci jak żona umrze to jest bzdura. Wtedy tak naprawdę facetowi będzie chciało się coś robić. Proste obowiązki domowe są tak banalne i proste, że żaden facet nie zajmuje się tym bo mu się nie chce, ale jak będzie wiedział że musi coś zrobić to zrobi i to nawet lepiej niż kobieta. Pokazanie facetowi, że go akceptujesz jest bardzo ważne, ale nie osiąga się tego przez oddawanie mu części obowiązków.