Bać się Rosji?

Długość: 84min MP3 (60.3MB) RSS

Ja wiem: temat męczy. Media mielą Rosję i Putina tak długo, że się gadać odechciewa. Ale mimo wszystko pogadajmy, bo świat to niepewne miejsce i zagrożenia są realne. W tym odcinki wiele monologów Martina pełnych efektownych porównań.

Martin Lechowicz

Jest sprawa. Trzeba pogadać.

  • stach
    stach
    10 lat temu

    Dobry argument z elektrownią. Co do reszty się nie zgadzam. Naukowcy muszą obchodzić ustawy by utrzymywać stały poziom mocy. To jest regres. Sprawa procesorów jest jeszcze bardziej skomplikowana (chłodzenie) i przez wiele dekad bez związku z wymysłami ekofaszystów. Jak wspomniałem - nie chodzi kompletnie o ideologię. Szkodliwość teorii globalnego ocieplenia z winy człowieka - dlaczego jakiś naukowiec ma się na ten temat wypowiadać kiedy to politycy marnują zasoby (siano z podatkow) i to politycy ponoszą odpowiedzialność.

    Samochod o mniejszym spalaniu i z tymi samymi osiagami to jest spora zaleta (koszty uzywania), nie potrzeba tutaj ustaw. Poduszki powietrzne wymyslil inzynier w prywatnej firmie motoryzacyjnej, nie urzednik. Potrzeba jest matka wynalazkow. Obecnie potrzeba skupia sie na sztucznych wytycznych ustawodawcow, nie realnej potrzebie. Realna potrzeba (jej rozwiazanie) obroni sie sama. Ludzie nie sa az tak glupi.

    I tak, jestem konsumentem (ciezko nie byc nie posiadajac ziemi, redukujac handel do mozliwosci, a nie obowiazku), ale daleko mi do zmiany samochodu co pół roku, czy dwa lata, nie mówiąc o nowym. iphona też nie mam bo mało mnie obchodzi co jest modne, nie istnieje dla mnie takie kryterium. Natomiast bardzo drażnią mnie nawołujący do powrotu do natury, co to mają i ipohona zawsze najnowszego, nierozerwalni ze swoim laptopem, pełną parą konsumenci z dużych miast. Ja doskonale widzę wady konsumpcjonizmu i jestem jego zdecydowanym przeciwnikiem. I tu znowu wkraczamy w keynesizm, odkurzacze o małej mocy (nakręcanie konsumpcji na odkurzacze, i zapewne wykładziny), świetłowki jakze przyjazne czlowiekowi i inne brednie.

    W latach 80 trabiono o rychlym koncu wydobycia ropy naftowej co spowodowalo krach na rynku motoryzacyjnym i nie tylko (recesje gospodarcza w europie i usa). W latach 90 okazalo sie ze ropy jeszcze jest calkiem sporo co spowodowalo boom na hummery i suvy (podobnie jak ludzie rzucili sie na te odkurzacze o duzej mocy ostatnio) na poczatku obecnego wieku. Obecnie wiemy ze szczyt wydobycia ropy przypadnie na lata dwudzieste. W miedzy czasie nauczono sie robic rope z glonow (w ciagu godziny). I po co ta cala walka byla? Do lat 30-40 kiedy to ropy jeszcze bedzie sporo prawdopodobnie zdolamy opanowac energie wodorowa i z powodu ceny ludzie sami ja wybiora. Co przepadlo to przepadlo. Nikt za to nie beknie, zbyt wielu uwierzylo.

    Najwiekszy problem przyszlosci to woda pitna i zywnosc. Dlatego w UE mamy limity produkcji, a nadprodukcje sie niszczy. Dlatego mamy najmniejsze zapasy zywnosci od lat 70 ubieglego wieku. Taka jest logika Donaldow i mu podobnych. Lepiej upowszechniac edukacje seksualna, planowanie rodziny, aborcje, eutanazje. Problemem stali sie ludzie, a nie ich problemy.

    Konsumpcjonizm byl hamowany wg mnie glownie przez religie (praktycznie wszystkie) tak juz na marginesie jako ciekawostka warta zastanowienia.

  • Stefan
    Stefan
    10 lat temu

    Jest wiele teorii o szkodliwym działaniu człowieka na przyrodę ale przyznam się że nie słyszałem nigdy żeby któryś z naukowców mówił o szkodliwym wpływie teorii o ociepleniu itp. na życie na ludzi, a już szczególnie na naszą planetę. Co najwyżej milczeli.
    Druga sprawa to to że urzędnicy próbują na siłę wciskać to i owo. A jakie to przynosi skutki to chyba każdy doskonale wie.
    Najlepiej jak człowiek sam dochodzi do słusznych wniosków i postępuje odpowiednio. To chyba tak jak z wolnym rynkiem...
    Jeśli chodzi o zmniejszenie mocy części urządzeń to ma to swoje uzasadnienie (to moje przypuszczenie). Część urządzeń ludzie używają sporadycznie. Powoduje to bardzo nierównomierny wykres dobowego zużycia prądu elektrycznego. Żeby coś takiego pokryć trzeba mieć elektrownie o dużej mocy włączane tylko w tych pikach, a później stoją lub pracują na małym obciążeniu. Dla dużej jednostki to strata ponieważ pracuje z małą sprawności i przez to zużywa więcej energii. Już lepiej jak te same urządzenia są używane dłużej a jednocześnie wymagają mniejszej mocy.
    Prawdopodobnie tymi zakazami będą dążyli do zmniejszenia zapotrzebowania na moc w szczytach oraz na bardziej równomierny rozkład dobowych obciążeń systemu EE.
    Fabryki produkują 24/7 lub mniej ale ich zużycie jest jednolite, więc czy będą produkować dłużej to aż tak nie boli. Poza tym to niby dlaczego mieli by produkować dłużej? Po prostu robią podzespoły o mniejszej mocy. Do nich też przychodzą i mówią żeby zwiększyli sprawność swoich urządzeń i przerobili instalację na bardziej efektywne energetycznie. Za to dostają często dopłaty.
    Amerykanie wymyślili stop CO2 a późnieje nie podpisali tego w Kyoto, hipokryci jak zawsze.
    Poza tym część przepisów o ochronie środowiska osobiście popieram, np. odsiarczanie, odpylanie a nawet odazotowywanie - kiedyś mieli to głęboko gdzieś, a na skutki nie trzeba było długo czekać (historia pewnego parku narodowego przy granicy z zachodnimi sąsiadami). Zmniejszenie ruchu samochodowego w miastach też jest dobre. Ok wielu ludzi będzie bolała d. że nie mogą jeździć jak im się podoba, ale to jedyny sposób żeby normalnie żyć w dużych miastach (normalnie, tzn. nie chorować na wiadomo co..). No chyba, że będziemy udawać że możemy tak żyć i dojdziemy do poziomu Chińczyków.
    Z naukowcami to właśnie jest odwrotnie. Przez to że wymaga się mniejszego zużycia energii to dają nam lepsze rozwiązania. Przy tej samej np. mocy muszą osiągnąć to co wtedy. Wg mnie to jest postęp. Jakby mieli to gdzieś to dzisiaj nasze kompy zużywały by więcej energii, samochody więcej paliwa, a elektrownie więcej paliwa na wytworzenie tej energii. Za to wszystko trzeba zapłacić, Panie konsumencie. Nie wiem dlaczego nie mieli by spędzać czasu na produkcji nowych np. baterii. Przecież to właśnie jest odwrotnie, naukowcy są przyciskani żeby znaleźć i ulepszyć sposoby magazynowania energii. Właśnie po to żeby elektrownie nie pracowały z niskimi sprawnościami.
    A sprzęt AGD to projektują zwykli inżynierowie, a tera jedyne co zrobią to zmniejszą moc silników i usprawnią budowę filtrów i wirników...ot szalone zmiany.
    Jeśli będę odkurzał nawet 10 min. dłużej to nie zmieni to jakości mojego życia. Jest to pewnie upierdliwe, że odkurzacz nie wciąga dywanu na najwyższej mocy ale też nie ma dobrych argumentów że aż tak wielka moc jest potrzebna.

    Znowu wszystko przez urzędników, wytłumaczyli by ludziom o co chodzi to by się każdy ogarnął, a tak wyzwalają bunt w człowieku.
    A sprzedajni naukowcy robią krecią robotę i niszczą pracę tych uczciwych. Teraz już nikt nikomu nie wierzy, ot cudowne rozwiązanie.

  • KtośUprzednioZnanyJakoPakun
    KtośUprzednioZnanyJakoPakun
    10 lat temu

    Ja pisałem cały czas o sytuacji na Ukrainie, a nie odnosiłem się do całego świata. Cola nie ma związku z tym, o czym pisałem. Ciągle nikt nie
    odpowiedział, czemu oligarchowie mają dbać o to, żeby wolny rynek był wolny. Coca Cola to firma z kraju, w którym państwo jest o kilkanaście rzędów wielkości sprawniejsze i silniejsze niż na Ukrainie, więc wymusza na korporacjach przestrzeganie prawa. Ukraińska oligarchia ma znacznie większą wolność działania w swoim kraju, niż Cola w USA. Tak samo ma się sprawa z
    Polską. Nasze państwo jest znacznie sprawniejsze niż ukraińskie, więc siłą rzeczy wielcy biznesmeni mogą sobie u nas pozwolić na znacznie mniej. U nas to widać dobrze, gdyż przeszliśmy niedawno modernizację.

    W dodatku na pewno honorem będzie się unosił ktoś postawiony przed wyborem (tak ulubionym przez wolnorynkowców) idź do pracy albo umrzyj z głodu. Każdy się na to zdecyduje, szczególnie mając w perspektywie upojne 700 złoty zasiłku
    dla bezrobotnych (jeśli w ogóle ma do niego prawo). A co do masowego odejścia klientów to już jest całkowite SF. Nie kupimy pana gazu, Panie Putin, bo nie podoba nam się to, co robisz na Ukrainie.

  • grzes
    grzes
    10 lat temu

    Ciekawy odcinek . Wygląda na to , że żyjemy w ciekawych czasach . Putin raczej takich zapędów jak Hitler nie ma i mordować bez powodu raczej nie będzie . Pożyjemy zobaczymy . Ja się nie boję . ;)
    Pozdrawiam

  • stach
    stach
    10 lat temu

    Problem jest bardziej skomplikowany. Nie chodzi o uspokajanie ludzi w konsumpcji, gdyż teorię o globalnym ociepleniu spowodowanym przez człowieka forsowali naukowcy opłacani przez ONZ celem wprowadzenia konkretnych zakazów, nakazów, ściągania kasy itd.
    Hamowanie (poprzez konkretne ustawy) dajmy na to konsumpcji energii elektrycznej hamuje cały postęp naukowy kierując wysiłek ludzi w inną stronę niż bez tych ustaw. Skutków nie idzie przewidzieć. Dajmy na to jakieś pół roku temu w UE weszło prawo ustalające maksymalny pobór energii przez karty graficzne. Obecnie w superkomputerach karty graficzne (przykładowo istnieją superkomputery bazujące na na geforce titanach) prawdopodobnie są bardziej obciążane pod obliczenia naukowe niż same procesory (CPU). To jest jeden przykład.
    Odkurzacze - ludzie więcej czasu będą spędzać na odkurzaniu, być może więcej odkurzaczy kupią w ciągu życia (bo dłuższy czas pracy słabszego odkurzacza = szybszy jego zgon, ponadto więcej energii elektrycznej pójdzie na produkcję odkurzaczy, a już na płaszczyźnie czysto teoretycznej praca wykonana przez słabszy odkurzacz zrówna się z pracą mocniejszego modelu wyłącznie przy tym samym zużyciu energii, cudów nie ma), więcej czasu poświęcą czemuś, co spowoduje, że mniej czasu spędzą na co innego. Przykładowo biedny naukowiec zamiast opracowywać nowe typy baterii, siedzieć nad zimną fuzją, czy energią wodorową będzie wściekał się na swój sprzęt AGD. Przykład skrajny, ale jak 100mln (powiedzmy: liczba rodzin w UE) spędzi w tygodniu o tą minutę dłużej na sprzątaniu daje to już nam 100mln minut energii która mogła iść gdzie indziej (choćby na relaks tak potrzebny do efektywniejszej pracy zawodowej). A to już są liczby jak najbardziej wymierne i nie takie małe. Żaden urzędnik czy naukowiec meteorolog utrzymujący się z dowodzenia wpływu człowieka na klimat ich nie policzy.
    Tak jest ze wszystkim.

  • Martin Lechowicz
    Martin Lechowicz
    10 lat temu

    Bogaci przestrzegają zasad, jeżeli ich bogactwo od tych zasad zależy.

    Przykładowo, jeżeli firma Coca-Cola zacznie ignorować zasady i produkować trujące napoje, to ich bogactwo natychmiast się skończy. I nie ważne, że oszczędzą na kosztach, skoro nikt od nich nie kupi.

    Jeżeli szefowie oddziałów zaczną pracownice gwałcić dwa razy dziennie (bogaty - kto mu zabroni?) to skutek będzie ten sam. Ludzie potrzebują pracy, no ale bez przesady. Bez pracowników firma padnie, nie mówiąc już o tym, że klienci masowo odejdą, bo też bez przesady.

    Więc jeżeli bogactwo bogatego zależy od tego, żeby sam przestrzegał zasad, wtedy jest całkiem nieźle.

    Rynek konsumenta zmusza to starania się i przestrzegania zasad, bo bogactwo bogatego zależy w 100% od wolnego wyboru klientów.

    I tu jest olbrzymi plus wolnego rynku. Pewnie, są przypadki kiedy to nie działa tak pięknie, a nawet jak działa to są i minusy, ale nawet biorąc pod uwagę wszystkie minusy, to zdecydowanie fajny układ. Zachęca do pracy, bogacenia się, wynagradza tego, kto lepiej trafia w potrzeby innych zamiast tego kto silniejszy albo lepiej urodzony, a jednocześnie narzuca spore hamulce przed tym, żeby bogaty robił z biednymi co tylko chce.

    No ja nie słyszałem, żeby jakiś Solorz albo inni biznesmeni w Polsce wysyłali na prawo i lewo smutnych panów. Nie mają ani czasu ani interesu w tym. Pieniądz lubi ciszę i spokój. A kto ma dużo chce przede wszystkim nie stracić, więc rośnie motywacja, żeby się nie narażać i unikać wojen i konfliktów.

    Fajne te historyjki o mordujących się biznesmenach, ale z rzeczywistością to dużo wspólnego nie mają.

  • Martin Lechowicz
    Martin Lechowicz
    10 lat temu

    To bardzo miłe, że chcesz dzielić owoce z drzewa, ale bądź łaskaw dzielić owoce z własnego drzewa, a nie mojego.

    Kapitalizm dlatego wydaje owoce, bo ten kto nad drzewkiem pracuje wie, że będzie jadł z niego jabłka.

    Ale jak tylko ktoś przychodzi i mówi o sprawiedliwym dzieleniu jabłek, to każdy mówi "tak? to pracujcie sobie sami" i zamiast pracować, wyciąga ręce po swoją działkę razem z wszystkimi.

    To trochę paradoks, że świat oparty na chciwości i egoizmie w rezultacie rodzi bogactwo, a świat o przeciwnych wartościach biedę. Biedny też ma lepiej tam, gdzie dookoła są bogaci, niż tam gdzie dookoła bieda. Gdyby tak nie było, to by nikt z PRL-u nie wyjeżdżał, ani teraz by ludzie nie wyjeżdżali masowo do Anglii.

    Co do Ukrainy to się prawie zgadzam: tak, potrzebne jest silnie państwo, ale to co ma kontrolować to nie kapitału, tylko przestrzegania prawa i dotrzymywania umów. Pilnować, żeby się ludzie nie okradali, nie okłamywali i nie wykorzystywali aparatu przymusu państwowego dla własnych interesów, tylko faktycznie dla dobra publicznego.

    Łatwiej powiedzieć niż zrobić..

  • Martin Lechowicz
    Martin Lechowicz
    10 lat temu

    Fakt.
    Poza tym w tych krajach jest jeszcze trochę ruskich. Mało ich i raczej im się do Rosji nie spieszy, ale kto ich tam wie... Ja tam nigdy nie byłem, nie znam ludzi, nie znam się.

  • Martin Lechowicz
    Martin Lechowicz
    10 lat temu

    Jak nagrasz to będzie.

  • Ktoś
    Ktoś

    Ja proponuję poprawić intro z "Jes sprawa" na "Jest sprawa", ewentualnie zmienić nazwę programu na "Jes sprawa" lub "Jesprawa", bo okropnie razi.

  • Stefan
    Stefan
    10 lat temu

    To jest właśnie sedno sprawy. Jedni mówią, że czegoś jest tak dużo, że nie ma co sobie żałować , a inni mówią żeby uważać co się robi. Kto ma rację? Najprościej można to rozwiązać poprzez czekanie na to co będzie, bo chyba naukowcy nam w tym nie pomogą.

    Generalnie nie mam nic przeciwko tym (załóżmy że są nieprawdziwe) teorią o ociepleniu i wodzie, itp. ponieważ ostatecznie ich celem jest uspokojenie ludzi w zużywaniu tego co mają tak intensywnie jak to robią teraz. Każdemu to wyjdzie na dobre, a każdy kto powie, że nie, ten może się jedynie powołać na ograniczanie wolności (chce jeździć samochodem o mocy 700 KM i odwalcie się ode mnie) albo na ograniczanie zysków z użytkowania. Np. jakbyśmy mniej zużywali prądy wtedy mniej by wydobyli surowców, nikt nie musiał by szukać ich na głębszych pokładach i byłoby taniej, proste? Proste.
    A co by było gdyby człowiek (z podejściem jesteśmy tacy mali że nic nie zrobimy tej planecie) uruchomił elektrownie termojądrową? Wytworzył by tyle energii, że sam by się tu ugotował. A może wreszcie by mu się dobrze żyło, tyle energii i to prawie darmowej.

    Jedni mówią, że wielka zapora w Chinach naciska na ziemię i powoduje przez to trzęsienia ziemi, a inni mówią że nie. I tak można cały czas :)

  • stach
    stach
    10 lat temu

    ta, jasne takie samo bredzenie jak o globalnym ociepleniu...

    woda jest wszędzie i w ziemi i w powietrzu i swobodnie sobie cyrkuluje... jak się wypompowuje to napływa nowa... w jednym miejscu jest więcej w drugim mniej zależnie od klimatu i innych warunków przyrodniczych... człowiek ma wpływ znikomy

    oczywiście lokalnie na jakimś obszarze można coś na jakiś czas zanieczyścić lub zaburzyć, ale działalność człowieka to nie jest nawet promil w skali globu

    warto sobie wreszcie uświadomić, że póki co wobec przyrody człowiek jest całkowicie bezsilny

  • Stefan
    Stefan
    10 lat temu

    Z niecierpliwości czekam na rozwiązanie tej dyskusji, bo wydaje mi się że jest to kluczowa sprawa i decyduje o tym czy ktoś jest "prawakiem" czy "lewakiem". Chciałbym też, żeby dowód w sprawie był prosty i łatwy do weryfikacji, żebym miał szansę zrozumieć dlaczego tak.

  • Stefan
    Stefan
    10 lat temu

    Chyba nie chcesz powiedzieć że wszystkie podziemne wody świata są ze sobą połączone?

    https://www.youtube.com/wat...

    http://pl.wikipedia.org/wik...

    Z tego co napisali na wiki to wygląda na to, że łatwo je zniszczyć zanieczyszczając je lub po prostu je wypompować i też będzie po sprawie.

    Po mojemu to z wodą wcale nie jest tak prosto.

    Np. tu napisali o problemie wód gruntowych: http://www.thewaterchannel....

    lub tu: http://exignorant.wordpress...

    Jak bilans wody na danym terenie nie będzie odpowiedni to można sobie narobić biedy.

    Kiedyś były takie mądre kraje co myślały że jak coś jest wielkie to się nie wyczerpie: http://krolowa-superstar.bl...

    Nawet w SIMCITY mają problemy z wodą: http://forumsimcity.com.pl/...

    Na YT muzeum przyrodnicze wrzuciło coś takiego: https://www.youtube.com/wat...

  • KtośUprzednioZnanyJakoPakun
    KtośUprzednioZnanyJakoPakun
    10 lat temu

    Nie odpowiedziałeś mi na pytanie, dlaczego oligarchowie mieliby chcieć przestrzegać jakichkolwiek zasad. Nawet tych powstałych z "etyki własności prywatnej" w "normalnym i wolnym społeczeństwie".

    Nowy narybek (konstrukcja mocno teoretyczna) może być niezwykle zmotywowany, ale jak przyjdą do niego smutni panowie, wynajęci przez Pana Miliardera, z propozycją nie do odrzucenia to raczej jego motywacja nie ma nic do rzeczy.

  • adam
    adam
    10 lat temu

    Bo tygryskom wszystko się z jednym kojarzy a tobie z prywatnym kapitałem.....Problem w tym, że piszesz nieprawdę, że kapitał prywatny tam swobodnie przepływa a owy przepływ nie jest kontrolowany przez państwo. Już pomijam fakt o którym Martin wspomniał, że nie ma tam etyki własności prywatnej.
    Toż to silny interwencjonizm na Ukrainie sprawił, że to klasa oligarchów została uprzywilejowana. W normalnym i wolnym społeczeństwie jest krażenie elit, które opisał Pareto, tzn. że możni tego świata - jeśli nie sprostają konkurencji - sa wypychani przez nowy narybek (bardziej zmotywowany do sukcesu niż dzieci wychowane na diamentach) Nie zakłamujmy rzeczywitości w imie anty-kapitalistycznej ideologii....

  • stach
    stach
    10 lat temu

    tylko, że wiele z tych kłamstw to nie są żadne kłamstwa... np. że niby to jest kłamstwo? "Możemy wypompować całą wodę gruntową, gdyż się nigdy nie kończy".
    Ktoś chyba nie wiedział skąd się biorą wody gruntowe. Niby jak można je wypompować skoro żyjemy w systemie naczyń połączonych?

  • Hal Bregg
    Hal Bregg
    10 lat temu

    Z dotychczasowych poczynań Putina można wywnioskować, że nie zamierza zajmować terenów, na których ludność miejscowa nie chce aby ich kraj był częścią Rosji (albo przynajmniej bardzo bliskim przyjacielem), bo nawet, jeśli to nie daje im dużych korzyści finansowych, to przynajmniej wzmacnia potencjał populacyjny Rosji - te tereny po prostu same się utrzymają. Inna sprawa byłaby już w środkowej i zachodniej Ukrainie - utrzymanie tych terenów to byłyby duże koszta, bo trzeba by tam trzymać masę wojska, do którego non stop ktoś by strzelał, podkładał bomby itp. - to by osłabiało Rosję, a nie wzmacniało. Dokładnie to samo byłoby z Polską.
    Jedna sprawa jest niepewna - Putin może chcieć kiedyś zagarnąć państwa bałtyckie, a to z prostej przyczyny, że teraz ma kiepski dostęp do Bałtyku, więc uzyskanie takiego kawału wybrzeża mogłoby zrekompensować straty wynikające z okupacji.

  • KtośUprzednioZnanyJakoPakun
    KtośUprzednioZnanyJakoPakun
    10 lat temu

    Na wstępie muszę zaznaczyć, że ja nie jestem przeciw kapitalizmowi. Chcę tylko sprawiedliwie dzielić jego owoce.

    Po pierwsze: http://www.forbes.pl/oligar...

    Po drugie: Nie napisałem, że na Ukrainie jest wolny rynek. Napisałem, że istnieje dominacja kapitału prywatnego. To pewna różnica (choć
    niewielka). Multimiliarderzy (a nie urzędnicy!) kontrolują działalność państwa, które realizuje ich interesy. Oczywistym jest, że nie pozwalają oni
    nikomu prowadzić niezależnie biznesu, który godzi w ich interesy, czemu mieliby to robić? Im jak każdemu przedsiębiorcy zależy przede wszystkim
    na zysku. Ja widać taki stan państwa jest dla ich interesów optymalny, zresztą trudno się dziwić.

    Na Ukrainie nie ma państwa, które by prywatny kapitał kontrolowało, więc on robi co chce. Nie jest to zresztą ukraińska specyfika, tak się dzieje prawie zawsze gdy najbogatszych nikt nie kontroluje. Jedyną nadzieją dla Ukrainy jest silne i sprawne państwo, które zmusi oligarchów do postępowania uczciwie. I tylko dzięki temu, mogą zniknąć te patologie, o których piszesz Martin. Bo jaka jest alternatywna? Ktoś przyjdzie do Rinata Achmetowa i poprosi go, żeby zaczął przestrzegać prawa?

  • Martin Lechowicz
    Martin Lechowicz
    10 lat temu

    Może mu chodzi o to, że dużo środków jest w rękach lokalnych oligarchów? No bo są, ale raz, że nie aż takie duże w skali państwa, a dwa, że tego nie można absolutnie nazwać "prywatnym kapitałem".

    Ukraina to jest taki pokrzywiony PRL, tam wszystko co duże musi obowiązkowo być państwowe. A jak nie jest to musi mieć układy z państwem, żeby funkcjonować, co na jedno wychodzi.

    Jak tam byłem ostatnim razem, a już to sporo temu było, to wszystko to się sypało i rdzewiało. A im więcej ludzie chcieli tego darmowego państwowego, tym bardziej się sypało.

    Bidnie, szaro, dziury, a korupcja to styl życia - bo inaczej się nie da. I między tym powszednim dziadostwem co jakiś czas przejedzie samochód jak z gry Need For Speed a w środku gość obwieszony złotem. I każdy kogo pytam wie, kto to jest. I skąd tyle ma też mniej więcej wiadomo. Nigdy nie słyszałem, żeby ktoś z nich się dorobił bez kontaktów z władzą i bez wykorzystywania czegoś państwowego - zawsze zawdzięcza wory pieniędzy państwu. Z własnej pracy, organizacji i dobrowolnych umów z ludźmi to się da żyć średnio.

    To nie jest fajne miejsce dla przedsiębiorczych ludzi. Byłoby, ale za dużo pijawek. I podejście ludzi do własności prywatnej socjalistyczne. Czyli: brać jak nie widzą, i nie od znajomego, to nie grzech. Znaleźć tam pracownika co nie kradnie to można tylko w kościele. Takim niszowym, co poważnie podchodzi do Biblii i tak dalej. Nawiasem mówiąc, szybko tam rosną takie kościoły, jak się niedawno dowiedziałem.

    Gdzie tam na Ukrainie kto jaki "prywatny kapitał" widział? Ostatni raz to chyba za cara.

  • Martin Lechowicz
    Martin Lechowicz
    10 lat temu

    Wmawiamy sobie, że jak gazeta ma w nazwie "polska" to można ją czytać bezkrytycznie.

  • adam
    adam
    10 lat temu

    What? Silna pozycja kapitału prywatnego na Ukrainie? Raczysz chyba żartować albo ideologia anty-kapitalistyczna naprawdę przewróciła ci w głowie.

  • Stefan
    Stefan
    10 lat temu

    Jest sprawa: podobno Amerykanie wmawiają sobie to: http://wolna-polska.pl/wiad...
    A co my sobie wmawiamy?

  • Stefan
    Stefan
    10 lat temu

    Tak na wszelki wypadek należy się zaznajomić z niniejszą lekturą:

    http://wolna-polska.pl/wiad...

  • KtośUprzednioZnanyJakoPakun
    KtośUprzednioZnanyJakoPakun
    10 lat temu

    Ludzie żyją w społeczeństwie, nikt sam sobie bezpieczeństwa ani dobrobytu nie zbuduje. Dlatego dość dziecinna wydaje mi się podstawa: Dla mnie liczy się tylko Mój dom, Moja firma, Moje pieniądze. A jeśli dochodzi do tego myśl taka ja: Dajcie mi tylko karabin to się przed wszystkim sam obronię, to zaczyna do zahaczać o groteskę. Taka postawa przyczyniła się do kłopotów Ukrainy. Polityka rządzącej tam oligarchii właśnie taka była, raz z Zachodem raz z Rosją byle się nam i naszym rodzinom opłacało. Reszta społeczeństwa niech sobie wegetuje, niewiele nas to obchodzi. I jak przyszło co do czego, to zostali sami. Tak na marginesie, to doskonały przykład do czego prowadzi silna pozycja kapitału prywatnego przy bardzo słabym państwie.

    W dodatku, czy Putin jest przewidywalny? Nie wydaje mi się, żeby ktoś jeszcze pół roku temu w ogóle dopuszczał myśl o tym, że Rosja użyje wojska w konflikcie ukraińskim. To był szok i chyba nawet dalej jest. Pewne obawy są całkowicie uzasadnione, choć oczywiście bez przesady. Zaatakowanie NATO to jednak zupełnie inna para kaloszy, niż jakkolwiek akcja przeciw Ukrainie.

, żeby skomentować.