Dziś opowiadam o sobie, swoich inspiracjach, kompozycjach i ogólnie pojętej pracy. Można posłuchać niepublikowane wcześniej nagrania koncertowe z kompozycjami napisanymi w ciągu ostatnich dwóch lat. Wszystko oczywiście z autorskim komentarzem. Cały "Wywiad Metafizyczny" gratis! Zostało już naprawdę niewiele czasu do rozpoczęcia trasy koncertowej zespołu Remigiusz Knapik Band zatytułowanej "Parallel Dispensations". Zespół przyjedzie prosto z Amsterdamu i zagra aż siedem koncertów na Dolym Śląsku . Zaprezentuje tym samym materiał, którego autorem jest pianista Remigiusz Knapik. Prócz tego będzie można usłyszeć nawiązania do dwudziestowiecznej muzyki klasycznej. Alberto Ginastera, Sergiei Prokofiev czy Bela Bartok stanowią dosyć rozległą studnię inspiracji. Knapikowi będą towarzyszyć jedni z najzdolnieszych studentów jednej z najbardziej prestiżowych uczelni na świecie - Conservatorium van Amsterdam: Marcin Gontarek i Jan Catright. W ciągu ostatnich lat Remigiusz Knapik zapraszał do współpracy wielu utalentowanych muzyków. W roku 2012 wyklarował się skład grupy Five X Again, która w swej stylistyce nawiązywała do klasyki rocka i popu. Zespół przygotował dwugodzinne widowisko, w trakcie którego mogliśmy usłyszeć utwory takie jak "Killer" Seala, "That's all" Genesis, "Money to Tight to Mention" Simply Red czy "Long Way from Home" Michael'a Angelo Batio. W następnym roku Remi wziął na tapetę skomplikowaną progresywno-rockową suitę "Tarkus" grupy Emerson Lake and Palmer oraz kilka innych kompozycji nawiązujących do złotego czasu rocka progresywnego. Niedługo później nadszedł czas, by ostatecznie sfinalizować i spisać swoje własne pomysły, których w ciągu ostatnich dwóch lat nagromadziło się całkiem sporo. W ten sposób powstał zbiór utworów pt. "Parallel Dispensations" będący podróżą w dziwny, intuicyjny, a co się z tym wiąże - abstrakcyjny świat kompozytora. "Część utworów była już wykonywana na wielu scenach" - podkreśla Remi - "Utwory takie jak: "Blue Cave", "Worm's Funreal" czy "Smooth like Good Dog" wykonywaliśmy wielokrotnie z Lie-Ber-Knapp Trio. Część nagrań z tych koncertów można znaleźć na platformie "Soundcloud". Zespół cechuje bezkompromisowa ekspresja, pochodząca wprost z muzyki metalowej, pomimo, że w zespole występują jedynie instrumenty akustyczne. "Michael Angelo Batio to moja właściwie druga potężna inspiracja i bohater muzyczny. To jest gość, który zaraził mnie swoimi pomysłami, techniką i muzykalnością. Jego świat mnie pochłonął do tego stopnia, że wieku 16 lat ćwiczyłem jego utwory dniami i nocami. Zacząłem ćwiczyć jego patterny, zagrywki i całe piosenki. Jego gra to była dla mnie największa motywacja. Chciałem grać jak Michael przynajmniej w minimalnym stopniu, aby dojść chociażby do 25% jego techniki i kreatywności" - wspomina muzyk Twój zespół to w zasadzie trio fortepianowe. Dlaczego trio, a nie na przykład kwartet czy kwintet ? Podoba mi się komfort pracy w małych składach - zdecydowanie bardziej pociągające wydaje mi się znaczenie każdego elementu zespołu w kontekście całości. Przynajmniej łatwiej mi to zrozumieć. Jakoś z natury wolę małe grupy, choć nie stronię od tych wielkich, czego dowodem jest współpraca z zespołem Off the Hook z Amsterdamu czy granie z big bandem. Nie ukrywam, że wybór tria jest też uwarunkowany niejako historycznie – Emerson Lake & Palmer to także było trio. Czy muzycy, których zaprosiłeś do współpracy to świadomy wybór czy konieczność ? Jak najbardziej świadomy wybór. Cechuje nas wspólne myślenie oraz podobne priorytety. Marcin w zasadzie wychował się na tej samej muzyce, a nawet tej samej płycie co ja – „Rhythm of Time” Jordana Rudess'a. Był czas, kiedy słuchałem jej codziennie i w moim odczuciu jest to jeden z najgenialniejszych albumów rocka progresywnego ostatnich lat. Nagrałem nawet kilka coverów Jordana kiedy grałem solowe koncerty w 2012 roku. Zaskoczeniem było to, że Marcina zainspirowało dokładnie to samo co mnie, bo w naszym środowisku progressive rock jest bardzo niszowy. Z kolei grać z Janem to jest jak podróż na „Event Horizon”. To doskonały technik mający cały rękaw pomysłów i spore doświadczenie - przez jakiś czas mieszkał w Indiach zgłębiając tamtejsze zrozumienie materii dźwiękowej. Jego energia jest dla mnie niczym podpałka do pieca i w konsekwencji nie wiadomo gdzie nas zaprowadzi. Cała trójka leci wtedy konsekwentnie w kosmos, a publika za nami. I wtedy pojawia się magia, bo nawiązujemy jakiś spektralny rodzaj połączenia. Nawet tajemnicza cisza z widowni motywuje naszą imaginację. I nagle nie wiadomo dlaczego akurat w tym momencie zagraliśmy tą samą rzecz i jak to jest, że tworzymy wspólną rzeczywistość używając jedynie abstrakcyjnego języka, którego nośnikiem jest intuicja. Już w samym założeniu trio powinno być sklejone i stanowić jedność; mniej istotne w które rejony zabiera publikę. A ten „klej” to wspólne zrozumienie tematu i siedzenie w swoich umysłach. Dlatego według mnie to jakaś metafizyka - z tym składem bardzo możliwa do zrealizowania. Przynajmniej będziemy próbować. Z kompozytorów muzyki poważnej inspirują cię Bela Bartok, Alberto Ginastera i Sergei Prokofiev. Dlaczego ? Jaki wpływ mają oni na kształt twojej muzycznej egzystencji ? Na pewno tych inspiracji jest więcej, ale nie zawsze starcza czasu by pochylić się nad każdą z nich w stopniu, który by mnie satysfakcjonował. Z każdym razem kiedy słucham wymienionych przez ciebie kompozytorów mam ogromną łatwość w ujrzeniu ich muzycznego świata oczyma intuicji. Rozumiem intencję każdego zabiegu kompozycyjnego i dociera do mnie każdy ich dźwięk. Znaczy to tyle, że widzę ekspresję, z której dane dzieło się składa. A jest ona przecież rezultatem upublicznienia własnego świata – na tym w zasadzie polega muzyka. Bardzo fajnie czuję się w tych rzeczywistościach. Uwielbiam spędzać całe godziny na ćwiczeniu ich utworów, bo jest to jak podróżowanie gdzieś w odległe zakamarki świata, którego nie znasz, a który z każdym krokiem jest coraz bardziej tajemniczy i ciekawy. Przygoda z Bartokiem, Ginasterą i Prokofievem zaczęła się w zasadzie od Keitha Emersona, który aranżował ich utwory na skład rockowy. Pomyślałem, że dobrze szukać u źródeł. Prokofiev jak i Ginastera mieli bardzo często perkusyjne podejście do fortepianu i specyficzne zrozumienie rytmu. Skąd to się wzięło ? Alberto inspirował się argentyńskim folklorem, u Siergieja również słyszę odwołania do rosyjskich tańców ludowych. Bartok jeździł z maszynerią i nagrywał ludowe melodie. Każdy z nich łączył to z własnym językiem harmonicznym. Dla mnie to szalenie inspirujące; odkrywanie ich pomysłów z próbą zrozumienia ich intencji uważam za ogromnym przywilej. Wiele z tego co napisali ma swoje źródło w muzyce ludowej i nad taką zacząłem się pochylać już z kolegami z Lie-Ber-Knapp Trio, kiedy aranżowaliśmy utwory Karola Szymanowskiego. Jak wygląda u Ciebie proces kompozycji i z czego on wynika ? Czy ma on bardziej emocjonalne, intuicyjne czy może intelektualne podłoże ? Jestem zdecydowanie intuicjonistą, niemniej proces aranżacji musi wynikać z jakiegoś logicznego algorytmu. Zapisuję i nagrywam wszystkie pomysły, które mam w danej chwili. Później musi nastąpić proces wyrzucenia wszystkiego, czego jest za dużo i właśnie po takiej selekcji można zacząć dbać o regałów. Czy zdarzyło ci się kiedyś, że utwór nie był ostatecznie taki jaki chciałeś, żeby był ? Dosyć często mam poczucie imaginacyjnej niemocy :D Ale wtedy muszę rzecz odłożyć i odczekać kilka dni, żeby pewne pomysły mogły się zakorzenić i nabrać ostatecznego swojego zapachu. Staram się nie wypuszczać rzeczy, których odbiór mnie męczy, albo które budzą jakąś aranżacyjną wątpliwość. A ile zajmuje Ci skomponowanie takiej piosenki jak np. „Blue Cave” ? A ciężko powiedzieć, bo nie pamiętam kiedy pojawiły się pierwsze pomysły odnośnie składowych „Blue Cave”. Chciałem użyć tam metody kontrastu pomiędzy częściami, w których jedna jest opozycyjna względem drugiej pod względem natężenia i napięcia. To tak jakby zbudować dom i chodzić od pokoju do pokoju. W jednym pokoju mamy czerwoną i ciepłą poświatę, a w drugim orzeźwiający niebieski kolor. Które twoje kompozycje mają stricte odwołanie do innych dzieł sztuki ? „Blue Cave” jest nawiązaniem do obrazu Ivana Aivazowskiego „Azure Grotto Naples”. „Lemons of Precission” nawiązuje do „cytryn precyzji”, które pozwoliły synowi wieśniaka dostrzec płatające walentynkowe figle amory. Dzięki temu mógł on ostatecznie się z nimi rozprawić, bo wszystkim, na których wpływały mówiąc kolokwialnie „odwaliło”. Ale jest też w tym drugi grunt, bo zacząłem dostrzegać jak bardzo niepohamowane zakochanie może niszczyć ludziom życie, napełniając ich różnorodnymi złudzeniami odnośnie innych osób. Remigiusz Knapik Band "Parallel Dispensations" Tour 2016 01.05.2016 - Lądek Zdrój, Dom Klahra Kawiarnia Artystyczna, Rynek 1 20:00; 03.05.2016 - Nysa, Muzeum Powiatowe, Biskupa Jarosława 11 18:00; 04.05.2016 - Wrocław, All That Jazz, Św. Mikołaja 8-10 20:00 05.05.2016 - Strzegom, Strzegomskie Centrum Kultury, Paderewskiego 36 11:00 i 17:00 06.05.2016 Nysa Stereo Live Music Club, Aleja Lompy 20:00 07.05.2016 - Stronie Śląskie, Lew Jaskiniowy, Nowotki 15 21:00
Remi
8 lat temuTaka przywara. Urok nagrywania bez zabezpieczeń. A tak na serio to nie miałem wtedy skarpety.
Fantasmagoria-Czarnobrody
8 lat temuDmuchasz w mikrofon.