Martin

Jakby to takie proste było...
To nie matka Masona wymyśliła koncepcję, żeby seks prowadził do rodzenia dzieci. Podejrzewam, że jak większość tego typu ludzi, chciała to pierwsze bez drugiego. Się nie przejmowała po prostu.

Wolność wyborów jest wpisana w życie na ziemi. Żyją na niej i odpowiedzialni i nieodpowiedzialni, i jeżeli ktoś wierzy, że taki był plan, to trzeba by to zaakceptować. A jeżeli ktoś wierzy, że to powstało bez żadnego planu, to tym bardziej trzeba to zaakceptować.

Patologia rodzi patologię - to jest masowe zjawisko.
Patologia rodzi Mansonów - to już nie jest masowe, tylko wyjątkowe. Na Mansonów przypada, zdaje mi się, porównywalna ilość filantropów, świętych albo przynajmniej odpowiedzialnych ojców.

Mimo wszystko patologia ciągle jest marginesem, a nie większością.
Hm, myślisz, że 500+ to zmieni? :-)

Flora

Niekoniecznie trzeba ją mieć kiedy wiesz, że się po prostu do niej nie nadajesz. Kiedy wiesz, że nie powinieneś być ojcem albo matką z różnych powodów to się w to świadomie nie pchasz. Nie każdy powinien zakładać swoją własną rodzinę. Gdyby taka matka Masona jej nie założyła świat byłby bogatszy w kilku obywateli, mniej byłoby patologii. To raz.
"To ja bym już raczej wyciągnął wniosek, że precz z rodziną, skoro rodzina jest źródłem wszelkiego zła." Czasami niestety jest.
"Ale jakbym wziął pod uwagę więcej przypadków to by mi pewnie znowuż wyszło, że rodzina jest mało ważna. Bo nie tylko jeden Mason miał taką mamę. Ci, co ją mieli, to różnie lądowali, i przeważnie źle, ale nie aż tak daleko jak on. Są wśród nich i tacy, którzy dzięki temu zostali wybitnymi jednostkami i dużo dobrego dla innych później robili."
Tak, tylko że bierz pod uwagę to, że jednak statystycznie rzecz ujmując mniej jest jednostek wartościowych, które na przekór okolicznościom się ogarnęły i funkcjonują normalnie. Z patologicznych domów jest zastraszająca liczba dalszych patoli. Patologia rodzi patologię. Jeśli są perełki to znikomy procent.

Martin Lechowicz

Ja z tego zrozumiałem, że rodzina jest ważna i trzeba ją mieć, bo Mason miał złą rodzinę i dlatego był zły.

To ja bym już raczej wyciągnął wniosek, że precz z rodziną, skoro rodzina jest źródłem wszelkiego zła.

Ale jakbym wziął pod uwagę więcej przypadków to by mi pewnie znowuż wyszło, że rodzina jest mało ważna. Bo nie tylko jeden Mason miał taką mamę. Ci, co ją mieli, to różnie lądowali, i przeważnie źle, ale nie aż tak daleko jak on. Są wśród nich i tacy, którzy dzięki temu zostali wybitnymi jednostkami i dużo dobrego dla innych później robili.

Listę błędów poznawczych przypominam! https://pl.wikipedia.org/wi...